Świt znowu przespany,
Zmierzch za zmierzchem
Oglądam
I tnę.
Mróz.
I tyłem chodzę

Grudzień za grudniem
W stalową mgłę
Papierosianym dymem
Jeszcze zionę
Żeby słońca nie ujrzeć.

Tylko zimna
Sina ściana,
O którą łeb
Można roztrzaskać.

Composição: