395px

Impotência

Milczenie Owiec

Bezsilność

W koronach drzew włóczę się
Spróchniała kora wcale nie pieści mych stóp
Śpiew wiatru podsyca lęk
I z każdym ruchem braknie mi tchu

Dosięgnąć czubka ich głów
Móc ukraść liściom wolę bo szumią jak chcą
A ja uciekam od słów
Gdy zwiędłych marzeń wyczuwam woń
Chcę wspiąć się jak najwyżej stąd

Przez bezsilność brnę tak co dnia
A zły los śledzi każdy mój krok
Szary cień wokół mnie
Ginie kolejny rok
I znów ginie rok

Gałęzi trzask łamie mnie
Wysokość spycha w otchłań od której aż mdli
Od waszych twarzy mi źle
Ich pusty wyraz dodaje sił
By jak najwyżej stąd już być

Dzikie stado gniewnych myśli
Zbyt zachłanne by się bać
Jeden krok i już się ziści
Coś co odtąd zawsze będzie trwać
Będzie wiecznie trwać

Impotência

Nas copas das árvores, me arrastando
A casca podre não canta meus passos
O canto do vento alimenta o medo
E a cada movimento me falta ar

Alcançar o topo delas
Poder roubar a liberdade das folhas, pois elas sussurram como querem
E eu fujo das palavras
Quando sinto o cheiro de sonhos murchos
Quero me elevar o mais alto que puder daqui

Através da impotência, enfrento isso todo dia
E o destino cruel persegue cada passo meu
Uma sombra cinza ao meu redor
Mais um ano se vai
E mais um ano se vai

O estalo dos galhos me quebra
A altura me empurra para o abismo que me deixa tonto
Meus olhos se cansam de vocês
A expressão vazia deles me dá força
Para me elevar o mais alto que puder daqui

Um rebanho selvagem de pensamentos furiosos
Demais para se importar
Um passo e já estou caindo
Algo que daqui em diante sempre vai durar
Vai durar para sempre.

Composição: