395px

Sob o gelo

Ols

Pod Lodem

... a rany ziemi liże wiatr,
skruszone kości pieści śnieg.
Milczeniem gwiazd wskroś duszy patrzy lód,
poprzez ciał przezroczystą śmierć
Wiatr liże twoje rany,
świat wraca do swego łona.
Drobiny ciał umarłych
w ziemi ogromnym ciele.
Lód patrzy spojrzeniem zwierzęcia.
Ten ból będzie z tobą do końca,
aż skończy się świat, aż zamknie się czas,
wygasi noc piece słońca.
To koniec świata, to koniec nas
i zstąpi ciemność w środku dnia.
To koniec świata, zastyga martwy czas
zima niebo otworzyła – nieme usta gwiazd.
Ziemia wiedzie życie w bezruch wód,
w prapoczątku upłynniony stan,
zmenia je w zarodki przyszłych snów,
pochłonęła nas by począć nowy świat.
Lód nad nami - nieba martwy wzrok.
Dołem – woda, rozpuszczenie form.
Znany świat upadnie martwy w nią
i na zawsze już pod lodem będzie spać.
Samotność bez dna,
ta zimie złożona ofiara.
Na wargach - pustki smak,
smak w ciszy wiecznotrwania.
Nieme niebo, gdy kona
lituje się śniegu gwiazdą.
Wszechświat odchodzi w ciszę,
nieruchomą doskonałość.
To koniec świata, to koniec nas
i zstąpi ciemność w środku dnia.
To koniec świata, zastyga martwy czas.
Gaśnie w pustym nieba oku odchodzący blask.

Lód nad tobą - nieba martwy wzrok,
dołem woda, rozpuszczenie form.
Także ty upadniesz martwy w nią
i na zawsze już pod lodem będziesz spał.

Odchodzący cicho w bezruch wód,
w prapoczątku upłynniony stan.
Pochłonęły cię, by począć znów,
gdy na zawsze już pod lodem będziesz spał.

"Lat kilka umierający twój cień będzie kołysał się nad mogiłą,
niby ostu nasienie zaczepione o własny promyk.
Lata przeminą cicho w słotach i pogodach,
w słodkiej melodii, która się nazywa „wszystko mija”.
Będziesz patrzył niezamykającymi się oczyma spod rosochatej wierzbiny-
Będziesz palił się na grobie błękitnym światełkiem w każdą noc zaduszną-
mimo ulewę, wichurę zawieję –
A potem razu pewnego – wiosna dmuchnie –
i ulecisz wolny."
[Józef Czechowicz „O śmierci”]

Sob o gelo

... e o vento lambe as feridas da terra,
ossos desintegrados acariciam a neve.
Com o silêncio das estrelas através da alma olha para o gelo,
através dos corpos da morte transparente
O vento lambe suas feridas
o mundo volta ao seu ventre.
Fragmentos de cadáveres
em um imenso corpo de terra.
O gelo olha para o animal.
Essa dor estará com você até o fim
até o mundo acabar, até o tempo acabar,
Os fogões do sol extinguem a noite.
É o fim do mundo, é o fim de nós
e escuridão cairá no meio do dia.
É o fim do mundo, o tempo morto congela
inverno o céu se abriu - as bocas silenciosas das estrelas.
A Terra leva a vida em silêncio,
no estado liquefeito inicial,
os transforma em germes de sonhos futuros,
nos consumiu para conceber um novo mundo.
Gelo acima de nós - visão morta.
Fundo - água, dissolução de formas.
O mundo conhecido cairá morto nele
e dormirá sob o gelo para sempre.
Solidão sem fundo
neste sacrifício de inverno.
Nos lábios - gosto vazio,
provar no silêncio da eternidade.
Céu mudo quando acabar
tenha pena da neve com uma estrela.
O universo entra em silêncio
ainda perfeição.
É o fim do mundo, é o fim de nós
e escuridão cairá no meio do dia.
É o fim do mundo, o tempo morto congela.
O brilho que sai apaga-se no céu vazio dos olhos.

Gelo acima de você - visão morta do céu,
diluição, dissolução de formas.
Você também cairá morto nela
e você dormirá sob o gelo para sempre.

Entrando silenciosamente na quietude das águas,
no status inicial liquefeito.
Eles devoraram você a conceber novamente
quando você vai dormir sob o gelo para sempre.

"Alguns anos morrendo sua sombra balançará sobre a sepultura,
como o sêmen de cardo capturado em seu próprio raio.
Os anos passarão tranquilamente com tempo chuvoso
em uma doce melodia chamada "tudo passa".
Você olhará com olhos semicerrados sob o salgueiro bifurcado.
Você estará queimando no túmulo com uma luz azul todas as noites de todas as almas
apesar da chuva, eu explodo o vendaval -
E então uma vez - a primavera sopra -
e você estará livre. "
[Józef Czechowicz 'Na Morte']

Composição: